poniedziałek, 21 listopada 2011

Gary Braver, „Tunel”




Książki Bravera przerażają, straszą i zmuszają cię do czytania, dopóki nie dobrniesz do ostatniego zdania. „Tunel” jest taki sam. Gary Braver to jeden z najlepszych autorów thrillerów w Ameryce.
Tess Gerritsen


Do blurbów zwykle nie przywiązuję wielkiej wagi, w tym przypadku jednak trudno mi nie zgodzić się z Gerritsen. Choć, szczerze mówiąc, na pierwszą w Polsce książkę Gary'ego Bravera moja uwagę zwróciła nie pochlebna opinia autorki „Dawcy”, a hipnotyzująca okładka – nasycona, „toksyczna” zieleń tunelu oraz kontrastujący z nią blady, majaczący gdzieś na drugim planie, obraz plaży. Nawiasem mówiąc, książka prezentuje się dziesięć razy lepiej niż jej okładka w Internecie.

Zack Kashian, student ostatniego roku anglistyki, zagorzały ateista i – cóż – niezbyt wzorowy syn, tonący po uszy w długach, pewnego wieczoru, na skutek wypadku rowerowego, uderza głową w słup sygnalizacji świetlnej i zapada w śpiączkę. Stan chłopaka jest na tyle poważny, że lekarze nie prognozują szybkiego wyjścia z tego stanu. Tymczasem – ku zdumieniu personelu medycznego i nie tylko – Zack budzi się, mamrocząc (nieswoim głosem) dziwne głoski, które okazują się Modlitwą Pańską... w języku aramejskim. Nagrany przez nieodpowiedzialną pielęgniarkę filmik trafia na YouTube – poturbowany chłopak przez wielu zostaje okrzyknięty znakiem Jezusa na ziemi. Ku przerażeniu jego matki, przy szpitalnym łóżku Zacka zaczynają gromadzić się fanatycy religijny. Wkrótce sprawa zostaje wyciszona, a chłopak budzi się na dobre. Jednak to dopiero początek dziwnych zdarzeń, których staje się udziałem. Zack zostaje podstępem wciągnięty w badania neurobiologiczne, których prawdziwy cel zostaje przed nim zakryty.

Grupa finansowanych z tajnego źródła neurobiologów od jakiegoś czasu bada doświadczenie śmierci, próbując w naukowy sposób ustalić, czy istnieje coś takiego, jak życie po życiu, czy (a jeśli tak, to w jaki sposób) możliwe jest egzystowanie poza ciałem. Czy fenomen ludzi, którzy twierdzą, że szli tunelem w stronę światła lub którzy spotykali się ze swoimi zmarłymi krewnymi to doświadczenie duchowe? Czy czysta neurobiologia?
Zarówno metody, jak i cele naukowców bardzo nie podobają się komuś wysoko postawionemu... Komuś, kto bardzo nie chce, żeby wyniki badań dostały się do publicznej wiadomości i kto wcale nie zawaha się, jeśli ceną milczenia będzie śmierć zaangażowanych w projekt.

Czy istnieje naukowy dowód na istnienie Boga?

Choć opis zamieszczony z tyłu książki i tematyka, oscylująca między medycyną a metafizyką, może się komuś wydawać niezbyt zachęcająca, ostrzegam przed pochopną oceną powieści. Akcja  szybko nabiera bowiem rumieńców dobrego thrillera medycznego i sprawia, że trudno się od książki oderwać. Raz odłożona na półkę, kusi, by zajrzeć doń ponownie i poznać kolejne mroczne zagadki, jakie stają na drodze Zacka. Kto jest po jego stronie? Kto tylko go wykorzystuje?

Za ogromny plus poczytuję fabułę, a zwłaszcza – zakończenie, satysfakcjonujące chyba pod każdym względem. Główna zagadka poprowadzona jest w znakomity sposób. Intrygujące są także motywacje największego zbrodniarza „Tunelu”, a także – oczywiście – tożsamość jego zleceniodawców

Trzymająca w napięciu, ale jednocześnie zmuszająca nieraz do zatrzymania się i zastanowienia, nie tylko nad fabułą. Czy mariaż nauki i religii jest możliwy? Jak wytłumaczyć dziwne zdolności neurobiologiczne Zacka?
Kto ma rację?
Czy istnieje życie po życiu?

„Tunel” jest wciągającą  lekturą, w której nic nie jest tak do końca pewne. Gratka dla tych, którzy lubią, gdy podczas czytania zżera ich ciekawość, co znajdą na następnej stronie.

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam zaskakujące lektury a poza tym okładka ma w sobie to "coś"... Muszę przeczytać!!

    OdpowiedzUsuń
  2. okładka bardzo mnie przyciąga, a już po takiej recenzji to ja koniecznie muszę przeczytać !

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za thrillerami medycznymi, ale uwielbiam książki wydane przez Replikę, jeszcze żadna mnie nie rozczarowała. Na razie do tej powieści czaję się jak pies do jeża, ale w niedługim czasie wszytko może się zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytam, gdy nadarzy się okazja, a kiesa urośnie, bo jak na razie chudzina aż piszczy z głodu. ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się cieszę, że pozytywnie odebrałaś tę książkę, gdyż ja również będę ją miała w najbliższym czasie. Nie mogę już doczekać się własnych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Kasandra - poczekaj tylko, aż zobaczysz okładkę "na żywo" - jest zdecydowanie bardziej przyciągająca!
    @Toska - czekam na Twoją recenzję :)
    @Natula - mi się przez ręce przewinęło kilka ich pozycji i też jakoś nigdy na pieniądze wyrzucone w błoto nie narzekałam :) Teraz się czaję na "Zły wpływ".
    @Edyta - oj, znam niedostatki aż nazbyt dobrze, żywot studenta do najlżejszych pod tym względem nie należy... W każdym razie nie zapominaj o tej pozycji :)
    @Cyrysia - nie omieszkam skonfrontować swojej opinii z Twoją. Miłej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka ma lada dzień do mnie dotrzeć. Liczę, że i na mnie wywrze spore wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem strasznie ciekawską osobą, więc to chyba coś dla mnie, zwłaszcza, że jest to coś oryginalnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja bardzo, bardzo chętnie przeczytam :>

    OdpowiedzUsuń
  10. @Sil, życzę miłej lektury :)
    @Julia, zachęcam, sama jeszcze z taką lekturą się nie spotkałam, a czytuję od ładnych kilkunastu lat.
    @Kasiek, mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mojej uwagi okładka nie przyciągnęła, ale jak sama mówisz, w rzeczywistości jest ładniejsza.
    Na początku w ogóle mnie nie zainteresowała, ale po przeczytaniu zmieniam zdanie i chętnie sięgnę. Skoro nawet Gerritsen poleca :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, Wy filolodzy, czemu wszyscy piszecie tak dobrze?! :D Rewelacyjna recenzja, chociaż książka chyba nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałabym przeczytać tę książkę, bo to naprawdę musi być niezła i wciągająca lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Mani - ciekawa jestem Twojego zdania.
    @Catalina - bardzo dziękuję, choć z tymi filologami to różnie bywa :) A książkę i tak serdecznie polecam, jeśli będziesz miała ochotę na coś zaskakującego.
    @miqaisonifire - Taka właśnie jest :) Jeśli tylko będziesz miała okazję, zachęcam do przekonania się na własne oczy.

    OdpowiedzUsuń