wtorek, 6 marca 2012

Philip K. Dick, „Ubik”



Po długiej (a nawet bardzo długiej) przerwie spowodowanej zamętem świąteczno-sesyjno-nowosemestralnym, wracam do pisania. Miejmy nadzieję, że na stałe. Powrót ten niejako czczę recenzją książki niebanalnej, którą ośmieliłabym się wręcz zaliczyć w poczet genialnych.

Ale po kolei.

O Philipie K. Dicku – a zwłaszcza o jego „Człowieku z Wysokiego Zamku” – słyszałam swego czasu bardzo dużo, jednak do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z twórczością tego znanego autora. Połączenie znakomitego nazwiska pisarza oraz fantastycznej edycji popełnionej przez Rebis (z cudownymi wręcz, choć nieco abstrakcyjnymi, gdy zestawić je z fabułą, szkicami Wojciecha Siudmaka) zrobiło jednak swoje i skusiłam się na zakup.

Czym jest  Ubik? Jedno można powiedzieć na pewno – stosowany w małych ilościach jest absolutnie bezpieczny. I to właściwie wszystko z rzeczy pewnych.


Philip K. Dick przenosi nas w rok 1992 (czyli w przyszłość, biorąc pod uwagę to, że książka po raz pierwszy została wydana w 1969), w pełni zautomatyzowany. Powszechność wszelakich automatów i robotów (jak np. automatu do prasy) i przedmiotów użytku codziennego (np. drzwi) niesie ze sobą i przykre konsekwencje, zwłaszcza finansowe (wyobraź sobie tę frustrację, gdy musisz zapłacić drzwiom za wypuszczenie Cię z własnego mieszkania, a właśnie zabrakło Ci drobnych!). Futurystyczna wizja świata Dicka obejmuje także swobodną możliwość przemieszczania się między planetami, rozwinięte zdolności psioniczne i stan „półżycia – jeżeli zmarły dostatecznie szybko został po śmierci umieszczony w specjalnych warunkach i przewieziony do moratorium, być może będzie można się z nim komunikować jeszcze długie lata po jego śmierci, choć ten nie będzie mógł już się ruszać. Sposób taki umożliwia np. wspólne podejmowanie decyzji przez małżonków, jak w przypadku jednego z bohaterów książki, Glena Runcitera, oraz jego znajdującej się w stanie półżycia żony, Elli. Glen zatrudnia inercjałów – osoby o specjalnych zdolnościach neutralizowania telepatii itp. Podczas jednej z wypraw, realizacji bardzo dużego i niepewnego zlecenia, coś po prostu idzie nie tak...

Zdradzenie czegokolwiek więcej z fabuły byłoby zbrodnią.


Ubique po łacinie oznacza po prostu 'wszystko' – i to znaczenie coraz bardziej uświadamiamy sobie podczas tej dziwnej, psychodelicznej nieco lektury, w której to, co rzeczywiste, jest niepewne, nieuchwytne. Co jest życiem, a co tylko jego imitacją? To pytanie wielokrotnie powraca nie tylko w myślach czy wypowiedziach bohaterów, ale przede wszystkim w głowie czytelnika.

Odurzające.


Jeżeli więc w dzieciństwie zachwycałeś się „Alicją w Krainie Czarów”, uwielbiasz „Mistrza i Małgorzatę”, a gatunek science fiction nie jest czymś, czego nie jesteś w stanie przełknąć – śmiało bierz się za czytanie!
Leży przed Tobą arcydzieło.
 
 

7 komentarzy:

  1. Słyszałam już o tej książce wiele dobrego chyba u Kasandry, i od tego czasu mam na nią wielką ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety sf to nie mój ulubiony gatunek, co tam ulubiony... nie mogę go strawić,wiem, uogólniam, ale cóż zrobić skoro spotykały mnie tylko rozczarowania.
    Philip K. Dick to autor jak najbardziej znany, w końcu jego książki to klasyka sf, wpadałoby poznać coś z jego twórczości, ale póki co nie czuję weny.
    Witaj po przerwie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Toska - nie dziwię się, że Kasandrze się podobał, to absolutny klasyk, do którego gorąco zachęcam!

    @Natula - no cóż, wszyscy nie możemy mieć tego samego gustu, w tym zresztą tkwi siła dzisiejszego rynku książki :) Gdybyś się jednak kiedyś przełamała, warto sięgnąć po tę książkę właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i również byłam tą książką zachwycona. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie lubiłam „Alicji w Krainie Czarów”,dlatego jeśli powyższa książka jest utrzymana w podobnych klimatach, to ja jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatni akapit utwierdza mnie w przekonaniu, że to coś dla mnie :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Z pewnością to cos idealego dla mnie, muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń